« rozdział 1 rozdziały rozdział 3 »

List do Filipian, rozdział 2

1 Jeśli więc jest jakieś pocieszenie w Chrystusie, jeśli jakaś pociecha miłości, jeśli jakaś wspólnota Ducha, jeśli jakieś współczucie i miłosierdzie;
2 Dopełnijcie mojej radości, bądźcie tej samej myśli, mając tę samą miłość, będąc zgodni i jednomyślni;
3 Nie czyńcie nic z kłótliwości ani z próżnej chwały, lecz w pokorze uważajcie jedni drugich za wyższych od siebie.
4 Niech każdy dba nie tylko o to, co jego, ale i o to, co innych.
5 Niech będzie w was takie nastawienie umysłu, jakie też było w Chrystusie Jezusie;
6 Który, będąc w postaci Boga, nie uważał bycia równym Bogu za grabież;
7 Lecz ogołocił samego siebie, przyjmując postać sługi i stając się podobny do ludzi;
8 A z postawy uznany za człowieka, uniżył samego siebie i był posłuszny aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
9 Dlatego też Bóg wielce go wywyższył i darował mu imię, które jest ponad wszelkie imię;
10 Aby na imię Jezusa zginało się wszelkie kolano na niebie, na ziemi i pod ziemią.
11 I aby wszelki język wyznawał, że Jezus Chrystus jest Panem ku chwale Boga Ojca.
12 Dlatego, moi umiłowani, tak jak zawsze byliście posłuszni, nie tylko w mojej obecności, ale jeszcze bardziej teraz, pod moją nieobecność, z bojaźnią i drżeniem wykonujcie swoje zbawienie.
13 Bóg bowiem sprawia w was i chęć, i wykonanie według jego upodobania.
14 Wszystko czyńcie bez szemrania i sporów;
15 Abyście byli nienagannymi i niewinnymi dziećmi Bożymi, bez zarzutu pośród narodu złego i przewrotnego, wśród którego świecicie jak światła na świecie;
16 Zachowując słowo życia, abym mógł się chlubić w dniu Chrystusa, że nie na próżno biegłem i nie na próżno pracowałem.
17 Lecz choćbym został złożony na ofiarę i w posłudze waszej wiary, raduję się i cieszę z wami wszystkimi.
18 Z tego i wy radujcie się i cieszcie ze mną.
19 A mam nadzieję w Panu Jezusie, że wkrótce poślę do was Tymoteusza, abym został pocieszony, dowiedziawszy się, co się u was dzieje.
20 Nie mam bowiem nikogo o równych jemu myślach, który by się szczerze troszczył o wasze sprawy.
21 Bo wszyscy szukają swego, a nie tego, co jest Jezusa Chrystusa.
22 Wiecie zaś, że on jest wypróbowany, gdyż jak syn z ojcem, tak on wraz ze mną służył w ewangelii.
23 Mam więc nadzieję, że poślę go do was, gdy tylko zobaczę, co dalej ze mną będzie.
24 A mam ufność w Panu, że i sam wkrótce do was przybędę.
25 Uznałem też za konieczne posłać do was Epafrodyta, mego brata, współpracownika i współbojownika, a waszego wysłannika i sługę w moich potrzebach;
26 Ponieważ tęsknił za wami wszystkimi i bardzo się smucił, gdyż słyszeliście, że zachorował.
27 Rzeczywiście bowiem chorował tak, że był bliski śmierci. Lecz Bóg zmiłował się nad nim, a nie tylko nad nim, ale i nade mną, abym nie doznawał smutku za smutkiem.
28 Dlatego tym pilniej posłałem go, abyście widząc go znowu, ucieszyli się, a ja żebym doznawał mniej smutku.
29 Przyjmijcie go więc w Panu z całą radością i miejcie takich w poszanowaniu;
30 Ponieważ dla sprawy Chrystusa bliski był śmierci, narażając swoje życie, aby dopełnić to, czego brakowało w waszej posłudze wobec mnie.
Skopiowano