« rozdział 4 rozdziały rozdział 6 »

Ks. Ozeasza, rozdział 5

1 Słuchajcie tego, kapłani, zważ na to, domu Izraela, i nakłoń ucha, domu króla. Przeciwko wam bowiem jest sąd, ponieważ byliście sidłem dla Mispy i siecią rozciągniętą na Taborze.
2 Owszem, udają się podstępnie na rzeź, ale ja ukarzę każdego z nich.
3 Znam Efraima i Izrael nie jest ukryty przede mną, bo teraz, Efraimie, uprawiasz nierząd, a Izrael się splugawił.
4 Nie chcą zmienić swoich czynów, aby się nawrócić do swego Boga, dlatego że duch nierządu jest wśród nich i nie poznali PANA.
5 Pycha Izraela świadczy przeciwko niemu. Dlatego Izrael i Efraim upadną z powodu swojej nieprawości, upadnie wraz z nimi też Juda.
6 Ze swoimi trzodami i swoim bydłem pójdą szukać PANA, ale go nie znajdą, bo odstąpił od nich.
7 Sprzeniewierzyli się PANU, bo napłodzili obcych synów, a teraz miesiąc pożre ich wraz z ich dziedzictwami.
8 Zadmijcie w trąbę w Gibea i w trąbę w Rama; krzyczcie w Bet-Awen: Wróg za tobą, Beniaminie!
9 Efraim będzie spustoszony w dniu kary. Oznajmiłem wśród pokoleń Izraela to, co pewne.
10 Książęta Judy stali się jak ci, którzy przesuwają granice. Wyleję na nich swój gniew jak wodę.
11 Efraim jest uciskany i pokruszony sądem, gdyż chętnie chodził za rozkazem ludzkim.
12 Dlatego będę dla Efraima jak mól, a dla domu Judy jak próchnica.
13 Gdy Efraim zauważył swoją chorobę, a Juda swoją ranę, uciekł Efraim do Asyryjczyka i posłał do króla Jareb. Ale on was nie będzie mógł uzdrowić ani uleczyć waszej rany.
14 Będę bowiem dla Efraima jak srogi lew, a dla domu Judy jak młody lew. Ja, ja sam porwę i odejdę; wezmę, a nikt mi go nie wydrze.
15 Pójdę i wrócę do swego miejsca, aż uznają swoją winę i zaczną szukać mojego oblicza. W swoim utrapieniu będą mnie pilnie szukać.
Skopiowano